Czechy: tydzień strajku w Nexen Tire i… są podwyżki!
W warunkach bezprecedensowej inflacji i spadku płac realnych czeskie związki zawodowe odniosły jedno ważne zwycięstwo.
Po tygodniu strajku, związkowcy ze związku zawodowego KOVO i kierownictwo południowokoreańskiej firmy Nexen Tire przy mediacji czeskiego ministerstwa spraw socjalnych i pracy oraz ambasady Korei Południowej w Pradze uzgodnili 8-procentową podwyżkę płac dla miejscowych pracowników. Dodatkowo w porozumieniu znalazła się obietnica wypłaty nadzwyczajnej premii o wartości 20 000 koron*, aby zrekompensować brak podwyżki płac w 2022 roku. Porozumienie ma jednak charakter kompromisowy, a zakończenie strajku jest warunkowe. Jeśli firma nie spełni warunków porozumienia, związek zastrzegł sobie prawo do wznowienia protestu.
Jak powiedział Roman Ďurčo, przewodniczący związku zawodowego KOVO:
„brzmienie obecnego porozumienia jest kompromisem pomiędzy żądaniami, które my jako związek zawodowy KOVO przedstawiliśmy, a uzasadnionymi kontrargumentami przedstawicieli koreańskiego właściciela Nexen Tire. W każdym razie porozumienie wnosi ogromną zmianę”.
Pod koniec marca w firmie ma zostać zawarty nowy układ zbiorowy, ale jakie dokładnie będą jego zapisy – nie jest to jasne.
Nexen Tire zatrudnia w Žatcu, w północnych Czechach, około 1100 osób.
Południowokoreański koncern zajmuje się produkcją opon do samochodów osobowych i lekkich pojazdów. Kraje takie jak Czechy od lat 90. ubiegłego wieku stawiają na rozwój gospodarczy właśnie poprzez produkcję na eksport i udział w globalnych łańcuchach przemysłu motoryzacyjnego. Firma otworzyła swoją czeską fabrykę w sierpniu 2018 roku i od października 2020 roku buduje drugą halę produkcyjną w strefie przemysłowej w pobliżu Žatca. Tam zamierza zatrudnić kolejnych 300 osób. Czeska fabryka jest największym europejskim zakładem koncernu, którego globalne obroty przekroczyły w 2019 roku 1,6 mld dolarów.
To dość typowe, że Nexen Tire ulokował swoje zakłady produkcyjne w Czechach, podczas gdy centra badawczo-rozwojowe ma w Niemczech i oczywiście u siebie w Korei Południowej.
Bardzo wymowny jest w tym względzie film promocyjny firmy na jej czeskiej stronie internetowej i YouTube.
Nie ma wątpliwości, że Koreańczycy z Południa zainwestowali w Republice Czeskiej nie tylko z powodu jej położenia geograficznego, ale także z powodu wykwalifikowanej, taniej i słabo zorganizowanej siły roboczej. Przyciąganie takich inwestorów pozostaje podstawową strategią czeskiej gospodarki i wszystkich czeskich rządów bez różnicy.
Związki zawodowe zdecydowały się na bezterminowy strajk po nieudanych negocjacjach z kierownictwem firmy, które odmówiło podniesienia płac miejscowych pracowników w kontekście sporządania nowego układu zbiorowego. Związki zażądały 8,3% podwyżki płac, 20% premii za nocne i weekendowe zmiany oraz 2 CZK dopłaty do stawki godzinowej pracownika zmianowego.
Związki twierdziły, że ostatnia podwyżka płac dla dużej części pracowników firmy miała miejsce w 2018 roku (w roku, w którym firma otworzyła swoją czeską fabrykę). Według doniesień medialnych, pensja początkowa dla operatora produkcji w firmie wynosi 22 700 koron brutto, natomiast średnia pensja w firmie nie została ujawniona. Średnia pensja w regionie Ústí wynosi 37 000 CZK.
Firma początkowo odrzuciła żądania pracowników i związków zawodowych dotyczące podwyżki płac, twierdząc, że żądanie jest nieproporcjonalne do sytuacji ekonomicznej Nexen Tire.
Twierdziła też, że od 2019 roku o 13,4 proc. wzrosły płace 98 pracowników produkcyjnych – mieli to być „w większości” ci pracownicy, którzy „pracowali bez absencji i są oceniani jako znakomici”. Zarząd argumentował również, że gospodarka firmy ma kłopoty z powodu rosnących kosztów.
Według oficjalnych danych, Nexen Tire w 2020 roku odnotował stratę w wysokości 1,4 mld koron, a w 2021 roku – zysk w wysokości 709 mln koron po opodatkowaniu. Zarząd Nexen Tire twierdził również, że próbował negocjować ze związkami zawodowymi od stycznia 2022 roku, proponując wzrost płac o 4,7% i do tego „różne benefity”.
W ciągu 2022 roku kryzys kosztów utrzymania w Czechach nieustannie się nasila. Realne płace spadły o prawie 10%, a inflacja wyniosła średnio 15,1%. Czeskie Ministerstwo Finansów liczy obecnie na kolejne 10% inflacji w 2023 roku, podczas gdy rząd zasadniczo zrezygnował z bardziej konsekwentnej polityki antyinflacyjnej. Niestety fakt, że w takim kontekście podwyżka płac o 8,3% (sic!) i lepsze wynagrodzenie za pracę w nocy i w weekendy stały się przedmiotem sporów między pracownikami a pracodawcą, a na koniec musiało dojść do strajku, jest również dość wymowny. Dla zagranicznych inwestorów w Republice Czeskiej dla których płace za pracę ludzi są po prostu kosztem.
Jednym z innych argumentów firmy jest kwota inwestycji w Czechach (prawie 22 miliardy koron) oraz zapewnienie miejsc pracy dla 1300 osób w regionie cierpiącym na szereg problemów społecznych i gospodarczych. Otwarcie czeskiej fabryki typu greenfield zostało więc uznane za „wydarzenie dekady”, jeden z trzech sukcesów czeskiej agencji inwestycyjnej CzechInvest w ostatnich latach.
Faktem jest jednak również to, że budowa i funkcjonowanie fabryki cieszyły się dużym wsparciem ze strony czeskiego państwa, czyli czeskich podatników.
Z łącznej kwoty 22 mld CZK zachęty inwestycyjne wyniosły 3,8 mld CZK, firma otrzymała także ulgę w podatku dochodowym od osób prawnych o wartości 2 mld CZK oraz wkład w wysokości 300 mln CZK na tworzenie miejsc pracy (tj. ok. 200 tys. CZK na jedno miejsce pracy oraz na szkolenia). Nie wspominam już nawet o głównej „korzyści” dla południowokoreańskiej firmy – taniej sile roboczej w centrum Europy i w kraju o najniższej płacy minimalnej (17 300 CZK/miesiąc) w całym regionie Grupy Wyszehradzkiej.
W kontekście czeskim udany strajk był ważnym wydarzeniem. Przede wszystkim pokazał, że strajk, który paraliżuje produkcję i przypomina firmie, że nie może sobie poradzić bez ludzi, jest nadal jednym z ważnych narzędzi nacisku zbiorowego zorganizowanych robotników.
W Czechach wybuch kolejnych strajków zdaje się kwestią czasu, biorąc pod uwagę rosnące napięcie między pracownikami a pracodawcami (lub lepiej powiedzieć, pracą a kapitałem) w kontekście kryzysu.W dzisiejszych Czechach odsetek osób uzwiązkowionych wśród pracowników wynosi około 12%.
O dziwo, strajk w Nexen Tire był dość szeroko relacjonowany przez czeskie media głównego nurtu. Ale przede wszystkim pokazał też całą mizerię modelu gospodarczego, na który postawił nasz kraj, a który w dużej mierze opiera się na pracy fizycznej, niskich płacach, niskiej wartości dodanej i produkcji na eksport. Nie tylko w Republice Czeskiej uwidacznia się obecnie brak równowagi tego modelu, a czeski establishment nie ma pojęcia, czym go w przyszłości zastąpić.
*Jedna korona to 0,20 złotego.