Islam nie ma tu nic do rzeczy: protesty w Iranie oczami świadka (cz. 3)
Ghom to położone wśród piasków miasto-serce islamu szyickiego. Święte miasto odwiedza ponad 20 milionów pielgrzymów rocznie, do działających tu seminariów uczęszcza blisko 50 tysięcy osób z 80 krajów. Wielu powiedziałoby, że wszystkie problemy Iranu mają swoje korzenie właśnie tam.
Być może to prawda – zarówno ajatollah Chomeini, jak i ajatollah Chamenei są absolwentami seminarium w Ghom. Klucz do zrozumienia Republiki Islamskiej i obecnego kryzysu kryje się pod turkusowymi minaretami miasta.
Niereligijni Irańczycy opisują Ghom jako mroczną twierdzę zła. Może brzmi to dramatycznie, ale gorycz w głosie tych skądinąd życzliwych i dobrych ludzi jest zaskakująca. „Dlaczego miałbyś tam jechać? W Ghom nie ma nic poza piaskiem i mułłami*. Jedno i drugie równie szkodliwe. Jeżdżą tam tylko fanatycy” – skomentowała jedna z kobiet, z którymi rozmawiałem.
Słowa zabarwione intensywnymi emocjami. Nie jestem pewien, czy uddają sprawiedliwość złożoności szyickiego islamu, zwłaszcza w Iranie.
Przeczytaj też poprzednie części reportażu:
Spokój i ciepło
Jeśli jest jedno słowo, którym można opisać Ghom, będzie to spokój. Miasto porusza się w swoim własnym, niepowtarzalnym rytmie. Może i jest najbardziej zróżnicowane etnicznie, ale wartości wyznaje wspólne. To coś, czego nie można powiedzieć o większości irańskich miast, rozdartych przez diametralną opozycję między tym, co tradycyjne, a tym, co nowoczesne.
Mieszkańcy Ghom nie tylko nie wzdrygali się przed obiektywem jak większość mieszkańców Teheranu, Kaszanu, Szirazu, Isfahanu – oni zatrzymywali mnie i prosili o zrobienie im zdjęcia. „Pokaż nas światu!” Gościnność miejscowych mocno kontrastowała z kolorami, w jakich sportretowali ich wcześniej Irańczycy, z którymi rozmawiałem.
Czym jest prawdziwy islam?
Przyczyna rozbieżności wynika z różnorodności islamu, w Ghom i gdzie indziej. Islam szyicki jest bezpośrednim odzwierciedleniem głębokiej kultury perskiej, która jest od niego starsza o kilka tysięcy lat. W przeciwieństwie do krajów sunnickich, gdzie wpływ religii jest narzucany i zaciera lokalną kulturę i obyczaje**, Iran włącza religię w swoją starszą tożsamość. Tworzy to unikalną fuzję wiary, tradycji i filozofii, gdzie dzieła poetów-filozofów Hafiza i Mewlany Rumiego są nierzadko cenione na równi z naukami imama Alego, a nawet z Koranem. Muzułmański Ramadan jest również często traktowany na równi z nieislamskimi świętami Nouruz i Jalda*.
Trudno będzie znaleźć bardziej miłujący pokój i gościnny naród niż Irańczycy. Ghom jest tego odzwierciedleniem. Na jednym z placów Ghom spotkałem parę narzeczonych. Właśnie się zaręczyli, chodzili wokół placu i wręczali przechodniom słodycze. Pozdrowiłem ich i poprosiłem o zdjęcie. Sfotografowaliśmy się na pamiątkę.
Polityczny islam
Oblicze Ghom poza miastem jest jednak inne. Miasto kojarzy się głównie z duchownymi, którzy angażują się w politykę i używają religii głównie jako narzędzia kontroli. Bez względu na to, co mówią i jak się ubierają, zachowują się identycznie jak każdy represyjny reżim w historii, który działał pod flagą religii lub ideologii.
„Ten rząd nie jest twarzą islamu szyickiego. Przez swoje działania w ostatnich dekadach ci ludzie w rzeczywistości zrazili większość Irańczyków do religii. Wywołali u nas obrzydzenie. Na czym według nich polega prawdziwy islam – na zabijaniu kobiet i dzieci? Czy prawdziwy islam to tortury i gwałty na cywilach? Dożywotnie więzienie i egzekucje za krytykę rządu? Korupcja sięgająca setek miliardów dolarów? Najwyraźniej wszystko to jest dozwolone w islamie, ale nienoszenie hidżabu przez kobietę jest ciężkim grzechem i wstrząsa podstawami państwa” – mówi Salman, 33 lata, z Ghom. Twierdzi, że jest mocno wierzący, ale jednocześnie jest przeciwnikiem Republiki Islamskiej.
„Boli mnie, że ci ludzie, poprzez swoje działania, w rzeczywistości oddalają Irańczyków od prawdziwej wiary i tradycji. Nie wspominając o tym, że świat myśli o nas jako o kraju zacofanym i dzikim. Pracuję w turystyce i słyszałem już teksty typu 'nie wiedziałem, że macie tu kino’, 'czy wolno wam czytać coś innego niż Koran'”.
W protestach nie chodzi o hidżab, ale o lepsze i godne życie! O prawa człowieka i porażające rozmiary korupcji rządu. Jestem muzułmaninem i uważam, że jeśli kierujemy się Świętym Koranem, to państwo nie powinno nikomu narzucać siłą – czegokolwiek. Jeśli chcesz, nie noś chusty na głowie. Jeśli chcesz, pij alkohol. Jeśli chcesz, wyrzeknij się nawet islamu. To jest sprawa osobista, a nie państwowa
– dodaje.
Opinia duchownych
Opinia większości Irańczyków, nawet wiernych, jest zbieżna z opinią Salmana. Okazuje się jednak, że nawet wielu duchownych go popiera. Tak twierdzi mułła Farzadi, starszy duchowny z Ghom.
Przytoczę jego opinię bez zmian, ponieważ pokazuje ona możliwe współistnienie religijnego konserwatyzmu ze zrozumieniem dla różnic między ludźmi:
„Otrzymaliśmy religię bezpośrednio od 12 Imamów, podczas gdy kraje sunnickie przyjęły ją za pośrednictwem osób trzecich, wyznawców, którzy zniekształcili oblicze islamu. To miało przerażające skutki, które widzimy dziś. Weźmy na przykład Arabię Saudyjską. Sto lat temu pojawiły się tam nurty wahhabizmu i salafizmu. Przede wszystkim niosą one nienawiść do innych muzułmanów. Spójrzcie, ile smutku, wojen i terroryzmu przyniosły światu muzułmańskiemu, więcej niż wszystkim innym religiom i narodom.
Ale dzięki swoim wielkim możliwościom finansowym Saudyjczycy byli w stanie rozpowszechnić swój wypaczony i błędny punkt widzenia w Azji, Afryce, a nawet Europie. Boko Haram w Nigerii, najgroźniejsza grupa terrorystyczna na świecie – to salafici. Talibowie w Afganistanie, asz-Szabab w Somalii, Państwo Islamskie w Syrii i Iraku – to wszystko salafici. Nawet urodzeni w Europie terroryści zostali zradykalizowani w meczetach zbudowanych za saudyjskie pieniądze. Nie chcę upolityczniać tej kwestii, ale taka jest rzeczywistość.
Musimy odróżnić religię od ludzi, którzy podają się za jej wyznawców. Kontrowersje nie biorą się z samej religii, ale z jej interpretacji. Pochodzą od ludzi i polityki. Weźmy przykład protestów przeciwko hidżabowi. Z jednej strony są one pretekstem dla wrogów, by nas prowokować. Ale z drugiej strony są wyrazem autentycznej niechęci wobec władzy wśród ludności. Dlaczego, pytasz, islam wymaga od kobiet zakrywania się? Odpowiem: panie muszą ukrywać swoje piękno przed obcymi, aby ich nie przyciągać. Robi się to, aby chronić życie rodzinne. W islamie istnieją wytyczne także co do tego, jak powinni ubierać się mężczyźni. Nie powinni oni prowokować pań swoim zachowaniem czy ubiorem. Ale nie wymagamy od nich, aby się zakrywali, ponieważ Bóg stworzył nas w taki sposób, że to mężczyzna uwodzi kobietę. Kobieta nie zaleca się do mężczyzny. Mówi się: „Bóg stworzył kobietę, aby była kochana, a mężczyznę, aby ją kochał”. Często mężczyźni są tak zauroczeni kobietą, że są gotowi poświęcić się dla niej. Takie jest życie, większość związków jest bardziej jednostronna. Imam Ali nakazywał, by nie wysyłać kobiet do ciężkiej pracy. Dlatego kobiety są symbolem miłości i piękna. Dotyczy to zwłaszcza młodych kobiet. Stare kobiety, do których osłabło męskie zainteresowanie, nie są zobowiązane do okrywania się. Nawet Koran mówi, że powinny to robić tylko młode, a zwłaszcza piękne. Starszym zabrania się z szacunku dla kultury i tradycji.
Należy pamiętać, że jeśli kobiety w danej społeczności są tak otwarte, zapraszające i uwodzicielskie – mężczyzna będzie się z nimi zadawał cały dzień, a po powrocie do domu nie będzie już interesował się własną żoną! Skromność i czystość to ochrona dla rodziny i żony. Prawem każdej kobiety jest posiadanie męża.
Mężczyzna powinien mieć żonę, a kobieta męża. Nie przyjaciół i przyjaciółki. Postawa przeciwna zniszczyła instytucję rodziny na Zachodzie. Liczba ludności w Europie spada i to jest jedna z głównych przyczyn. Ukrywanie kobiecego piękna służy życiu rodzinnemu. Ale jak to powinno być zrobione, zależy od społeczności. Włosy są częścią piękna kobiety, ale to tylko jeden aspekt. Usta, oczy, twarz – to wszystko są potężne aspekty piękna każdej kobiety. Mówi się, że Bóg jest piękny i kocha piękno! Ale czy władze powinny egzekwować zakaz siłą… to jest trudne pytanie.
Według niektórych teologów obowiązkiem rządu jest zobowiązanie kobiet do okrywania się. Inni jednak uważają, że samodzielna decyzja w tej sprawie to ich święte prawo.
Niestety, od początku rewolucji islamskiej pojawili się ekstremiści. Chcą oni jak najściślej egzekwować każdy aspekt islamu i uważają, że kobiety powinny być zmuszane do zasłaniania się. Niestety, problem już od dawna nie jest czysto religijny czy społeczny. Stał się polityczny, a nawet międzynarodowy. Wielu w rządzie uważa, że jeśli złagodzi swoje stanowisko w sprawie hidżabu – to jest to „ukłon” w stronę zachodnich mediów i rządów. I tak kobiety niezakryte stały się szczególnie bolesnym tematem.
Wielu uczonych islamskich uważa obecnie, że kobiety powinny same decydować o sobie. Że nie można ani nie należy ich zmuszać. Bo w prawdziwym islamie nie ma przymusu. Jednak rząd wszystko upolitycznia.
W islamie są zasady dotyczące relacji z Bogiem i prawa dotyczące człowieka. Zachęcam do bliższego zapoznania się z nimi. Obowiązkiem wobec Boga jest na przykład modlitwa. Każdy człowiek rodzi się równy i ma równe prawa. Zakazane jest więc okradanie, zabijanie, okłamywanie, wykorzystywanie drugiego człowieka. Każde działanie, które uderza w drugiego człowieka podlega jurysdykcji rządu, który musi interweniować.
Jednak nie noszenie hidżabu nie narusza bezpośrednio praw innych ludzi. Tak samo jak niemodlenie się i nieposzczenie. To są obowiązki wobec Boga i to on zdecyduje, kogo osądzić, a kogo nie. Uważam, że tam, gdzie chodzi o życie osobiste człowieka, to ma on święte prawo do decydowania o sobie. Rząd nie powinien się wtrącać”.
Bóg i król
Trudno powiedzieć, ilu irańskich duchownych jest podobnego zdania, ale na pewno nie jeden. Czasy się zmieniają i w miarę jak coraz więcej Irańczyków otwiera się na świat. Mułłów również.
Różnice zdań między nimi a rządem są poważniejsze również z religijnego punktu widzenia, gdyż władze otwarcie łamią prawa człowieka. Jednak wyrażenie otwartej krytyki może oznaczać samobójstwo zawodowe lub wręcz więzienie. Dlatego gdy zabierają głos, ich słowa należy czytać między wierszami.
Mułła Farzadi podczas naszej rozmowy, gdy mówił o królu Arabii Saudyjskiej i salafitach, rzucił: „Królowie nie wierzą w żadną religię”.
To sprawiło, że zacząłem się zastanawiać – co z ajatollahami, prezydentami, generałami, papieżami, premierami, patriarchami?
Sądząc po tym, co dzieje się na świecie, odpowiedź wydaje się coraz bardziej oczywista. Iran nie jest wyjątkiem. Problemy tego kraju przypominają problemy w Bułgarii i Europie bardziej niż podejrzewamy…
Przeczytaj też dalsze części reportażu:
*W islamie szyickim mułła to teolog, który uczestniczy w nauce, polityce i życiu duchowym kraju.
**Oczywiście są wyjątki.
***W różnym stopniu, w zależności od różnych klas społecznych.
****Nouruz to irański Nowy Rok, który obchodzony jest 21 marca lub w okolicach. Jalda oznacza przesilenie zimowe, najdłuższą noc w roku 20, 21 lub 22 grudnia. Oba święta mają korzenie zoroastriańskie, w religii Persji sprzed nadejścia islamu.
3 thoughts on “Islam nie ma tu nic do rzeczy: protesty w Iranie oczami świadka (cz. 3)”