Nieposłuszeństwo kluczem do odblokowania Europy
Jeśli francuska lewica, zjednoczona w Nowej Unii Ludowej, Ekologicznej i Socjalnej zdobędzie większość parlamentarną, zamierza złamać pewne zasady europejskie. Strategia ta ma na celu przekształcenie UE od góry do dołu, aby odejść od dogmatu konkurencji i oszczędności budżetowych.
W powodzi ataków na lewicę od czasu jej zjednoczenia przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi zarzuty dotyczące spraw europejskich są na najwyższej fali. Kwestia europejska to ulubiony temat krytyków NUPES: „przypadkowa ofiara” działań lewicy, jak twierdzą Daniel Cohn-Bendit i José Bové. Według byłego socjalistycznego ministra Jean-Marca Ayraulta program NUPES w sprawach europejskich to „ucieczka do przodu”. Jak twierdzi macronista, minister Clément Beaune, „mówienie o europejskim nieposłuszeństwie” to ze strony lewicy „znak, że nie chce rządzić”.
Jeśli 19 czerwca wieczorem zwycięży lewica, to jak będą wyglądały stosunki między Unią Europejską a Francją naprawdę, a nie w fantazjach jej przeciwników? Czy będą raczej przypominały bicie słabszego, czy też siłowanie się na rękę? NUPES zdecydowanie wolałaby drugą możliwość. I nie ukrywa: niektóre z jej propozycji nie pasują do ram europejskich, ustanowionych przez Traktat o Unii Europejskiej i Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Krajowe przepisy i decyzje powinny być zgodne z prawem UE. Jeśli tego nie zrobią, państwo może zostać obciążone sankcjami. W grudniu 2021 r. Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE nie mniej niż 101 wezwań do usunięcia uchybienia, uzasadnionych opinii lub innych wniosków w związku z postępowaniami w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Jeśli lewica dojdzie do władzy, stanie przed dylematem: ugiąć się czy okazać sprzeciw?
„Naszym kompasem jest realizacja naszego programu” – zapowiada Manon Aubry, współprzewodnicząca grupy Lewicy w Parlamencie Europejskim. „Wszystkie nasze propozycje skonfrontowaliśmy z przepisami europejskimi, aby zidentyfikować blokady i opracować strategię ich usunięcia. Oznacza to gotowość do niestosowania niektórych przepisów europejskich” – wyjaśnia deputowana Nieuległej Francji w rozmowie z L’Humanité.
Podczas kampanii prezydenckiej i na samym początku negocjacji w sprawie wyborów parlamentarnych takie podejście nie spotkało się z jednogłośnym poparciem innych sił lewicowych, takich jak Partia Socjalistyczna (PS) czy Europa Ekologiczna (EELV), które w mniejszym stopniu popierają taką politykę zerwania
„Położyć kres liberalnemu i produktywistycznemu kursowi UE
Prawica wykorzystuje ten fakt, by krzyczeć, że to „zdrada” ideałów europejskich. François Bayrou, przewodniczący partii Modem, powiedział na początku maja w programie France Inter: „Za tym wszystkim kryje się myśl, że Francja mogłaby opuścić UE. To był ich projekt sprzed pięciu lat. W czasie ostatnich wyborów prezydenckich Nieuległa Francja zaproponowała wyjście z UE, jeśli inne kraje europejskie odmówią renegocjacji traktatów. (…) Jeśli zdecydujecie, że w Europie kraj tak ważny jak Francja nie będzie przestrzegał zasad, to będzie to koniec Francji, koniec Europy. Bo jak inne kraje mają zaakceptować fakt, że jeden z członków naszego porozumienia, naszej europejskiej organizacji (…) może wstrzymać się od głosu, odsunąć się, odrzucić decyzje, które wspólnie podjęliśmy?”
Lewica jest teraz przedstawiana jako zwolenniczka Frexitu. Jednak, jak przypomina Manon Aubry, „nowe podejście Nieuległej Francji zdołało doprowadzić do porozumienia wszystkich partii lewicy”.
Socjaliści i Zieloni zastrzegli: żadnego wyjścia z UE nie będzie. Porozumienie z EELV, podpisane 3 maja, przewiduje, że „polityka Francji nie może dotyczyć ani wyjścia z Unii, ani jej rozpadu, ani końca wspólnej waluty”. Co więcej, nieposłuszeństwo wobec zasad UE „może mieć miejsce jedynie w poszanowaniu praworządności”. Takie twierdzenie ma zagwarantować, że francuskie lewicowe nieposłuszeństwo nie będzie dostarczać antyunijnych argumentów reakcyjnym tendencjom na Węgrzech i w Polsce.
Podobne środki ostrożności znalazły się w podpisanym 4 maja porozumieniu między Nieuległą Francją, „spadkobierczynią lewicowego „nie” dla Europejskiego Traktatu Konstytucyjnego w 2005 roku” oraz Partią Socjalistyczną, programowo „przywiązaną do budowy Europy”. W umowie zapisano, że wspólnym celem obydwu jest „położenie kresu liberalnemu i produktywistycznemu kursowi Unii Europejskiej”. Ostateczny projekt zawiera „to, co nas łączy: wolę pozostania w Unii Europejskiej i wolę przyczynienia się do ewolucji zasad jej działania” – zauważa pierwszy sekretarz PS Olivier Faure. W tym celu znaleziono kompromis: „Ze względu na naszą historię jedno z nas mówią o nieposłuszeństwie, inni – o przejściowym odstępstwie”, aby „uszanować (…) mandat, który dadzą nam Francuzi”. W umowie podkreślono konieczność odejścia od niektórych zasad „poprzez działania na rzecz ich przekształcenia”. „Jesteśmy współzależni; główna idea polega na tym, że potrzebujemy innej Europy. A jeśli lewica będzie u władzy we Francji, to już będzie ważny element równowagi sił” – podsumował były komunistyczny eurodeputowany Francis Wurtz.
„Odbudowa Europy bardziej obywatelskiej i bardziej solidarnej”
EELV z kolei atakowana jest przez prawicę, zarzucającą jej przejście na antyeuropejskość. Odrzuca te poglądy. Zdaniem jej polityków programowe sformułowanie „jest jednoznaczne”. – Bardzo dobrze pokazuje, że nie ma mowy ani o zachowaniu takiej Europy, jaką mamy dziś, ani o jej rozbiciu – podkreśla Michèle Rivasi, współprzewodnicząca delegacji EELV w Parlamencie Europejskim. – Chcemy odbudować Europę, która jest bardziej wiarygodna, oczekujemy Europy bardziej zorientowanej na obywateli i bardziej zjednoczonej. Musimy być w stanie krytykować obecną Europę, aby budować ją lepiej – mówi, odrzucając czarno-białe wizje, w myśl których „krytyka Unii wzmacnia eurosceptycyzm”.
Dodaj: w EELV „widzimy, że to właśnie na poziomie europejskim możemy coś zmienić. Nie powinniśmy być zadowoleni z Europy, jak istnieje teraz: z umów o wolnym handlu, które sprzyjają wylesianiu, emisji gazów cieplarnianych i utracie różnorodności biologicznej”. W przekonaniu polityczki, „aby zmienić zasady, potrzeba kilku krajów”. Zauważyła, że niektóre państwa jak Austria i Luksemburg, zamierzają zakwestionować w sądach europejskich europejską taksonomię, która zalicza gaz i energię jądrową do zielonych źródeł energii, a w ślad za nimi idą teraz Niemcy. „W tej kwestii w UE panuje nieposłuszeństwo” – mówi.
Gdzie jeszcze przepisy UE wywołują kontrowersje? „Prawo do konkurencji jest jednym z fundamentów UE. Stanowi to problem dla zamówień publicznych, na przykład jeśli chce się wspierać produkcję lokalną w zakresie zaopatrzenia stołówek” – mówi Manon Aubry. Te zasady UE utrudniają udzielanie pomocy publicznej i nacjonalizację, a powrót sektora energetycznego do sfery publicznej jest w programie NUPES. Lewicowi eurodeputowani argumentują, że odejście od rolnictwa produktywistycznego będzie wymagało sprzeciwu wobec obecnej Wspólnej Polityki Rolnej. Dziś 75% wypłacanej pomocy to dotacje od hektara. Uzależnienie tego wsparcia od spełnienia określonych warunków mogłoby oznaczać „konfrontację z wielkimi firmami, która mogłaby zakończyć się przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości” – uważa Michèle Rivasi.
Inną kwestią, w której można by zastosować nieposłuszeństwo, według Manon Aubry, jest „aspekt handlu i wolnego handlu w polityce europejskiej, który zapobiega solidarnemu protekcjonizmowi”. Te umowy międzynarodowe są przyjmowane „jednogłośnie”, co umożliwia wszczęcie walki. W grę wchodzi kilka rozwiązań: klauzule ochronne przewidziane w prawie europejskim, negocjacje z Komisją w sprawie odstępstw od istniejących tekstów lub jednostronne nieposłuszeństwo. Francja mogłaby również rzucić Brukseli wyzwanie, gdy niektóre przepisy europejskie nie respektują międzynarodowych zobowiązań Francji i Europejczyków w zakresie pracy i klimatu. W celu zapewnienia, że w praktyce wdrażane są najbardziej wymagające standardy.
Francja nie spełnia norm zanieczyszczenia powietrza
W rzeczywistości, wbrew obawom prawicy, „nieposłuszeństwo”, czy też „agresywne negocjacje”, są w Europie powszechne. W latach 1999-2018 171 razy naruszono zasady budżetowe (deficyt publiczny na poziomie 3% PKB, dług publiczny na poziomie 60% PKB), nie stosując żadnych sankcji. Podczas kryzysu wywołanego przez COVID-19 sami szefowie państw i rządów zdecydowali się nie przestrzegać kryteriów z Maastricht. Dopiero w poniedziałek Komisja Europejska ogłosiła, że decyzja o zawieszeniu tych zasad, które wcześniej były przedstawiane jako niezmienne, pozostanie w mocy do 2023 roku ze względu na ekonomiczne konsekwencje wojny na Ukrainie. Od lat Niemcy i Holandia mają nadwyżki handlowe przekraczające 6% PKB. Jest to jednak zabronione. Hiszpania i Portugalia zapowiedziały, że chcą zamrozić ceny gazu; Komisja właśnie uznała, że na to pozwoli, chociaż takie decyzje naruszają wspólne zasady. W przeszłości Niemcy przeforsowały u siebie zasadę, że woda nie podlega zasadom rynkowym. A i Francja była nieposłuszna: nie przestrzega unijnych norm zanieczyszczenia powietrza.
Groźba nieposłuszeństwa może przesunąć linie tego, co dopuszczalne, ponieważ chodzi tu o równowagę sił. I to właśnie jest decydujące, zwłaszcza że nie ma już mowy o opuszczeniu UE. W 1983 r. Francois Mitterrand dokonał politycznego wyboru na rzecz polityki oszczędności: odmówił wyjścia z systemu tzw. europejskiego węża walutowego (ograniczenia wahań kursów walut – przyp. tłum. ) i prowadzenia walki o zmianę jego zasad. „Zawsze, gdy pojawia się przeszkoda na drodze do osiągnięcia postępu społecznego lub ekologicznego, musimy walczyć, musimy szukać sojuszników” – mówi Francis Wurtz, były przewodniczący Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE) w Parlamencie Europejskim.
Program NUPES, przedstawiony 19 maja, również wyraża pragnienie „walki w Radzie UE” o przyjęcie tekstów sprzyjających postępowi społecznemu, z odwołaniem się do wzmocnionej współpracy, aby podążać we właściwym kierunku we współpracy z kilkoma państwami, gdy nie da się do tego przekonań wszystkich 27. Co więcej, aby wydostać się z ograniczeń budżetowych i wolnorynkowych, francuska lewica opowie się za „europejską konwencją na rzecz rewizji i przeredagowania traktatów europejskich”.
Aby wygrać tę bitwę, decydujące znaczenie będzie miała interwencja obywateli w całej Europie.
Tekst został pierwotnie opublikowany na łamach L’Humanité. Został przedrukowany i przetłumaczony w ramach współpracy mediów – Media Alliance – pod auspicjami transform!italia.
Subskrybuj Cross-border Talks na YouTube! Śledź stronę projektu na Facebooku i Twitterze oraz nasz kanał na Telegramie!