Sebastian Schäffer: Austria budująca mosty walczy z Twierdzą Austria [rozmowa]

Sebastian Schäffer, dyrektor Instytutu Regionu Dunaju i Europy Środkowej, komentuje wyniki wyborów parlamentarnych w Austrii w 2024 roku. Wyjaśnia kontekst i korzenie zwycięstwa skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ). Wskazuje, że kampania wyborcza obracała się wokół kwestii migracji i osób ubiegających się o azyl, neutralności Austrii oraz, w mniejszym stopniu, wzrostu cen i innych problemów społecznych. Komentuje prawdopodobny skład przyszłego rządu, który może być prawicową koalicją, ale także sojuszem wszystkich przeciwko FPÖ. Druga część wywiadu dotyczy przyszłej polityki zagranicznej Austrii. Historycznie rzecz biorąc, Druga Republika Austriacka po II wojnie światowej często okazywała się neutralnym gruntem do negocjacji politycznych i poszukiwania porozumień. Ale to, co proponuje zwycięska partia, to Twierdza Austria, zamknięta na nowych przybyszów, podejrzliwa wobec swoich sąsiadów, niezainteresowana rozszerzeniem strefy Schengen. Niemniej jednak, jak wskazuje gość Cross-Border Talks, wciąż nie jest jasne, kto dokładnie będzie rządził Austrią po tych wyborach i jaką politykę zagraniczną będzie prowadził ten rząd.

Wywiad wideo został przeprowadzony w języku angielskim. Poniżej przedstawiamy jego pełną transkrypcję.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat: Dobry wieczór wszystkim i witam w kolejnej edycji Rozmów Transgranicznych. Tym razem spotykamy się tuż po wyborach parlamentarnych w Austrii, bardzo ważnym wydarzeniu dla każdego, kto interesuje się Europą Środkową, Europą Wschodnią lub polityką europejską w ogóle. Jest z nami Sebastian Schäffer, dyrektor Instytutu Regionu Dunaju i Europy Środkowej, think tanku z siedzibą w Wiedniu, o wyjaśnienie wyniku tych wyborów i pomoc w lepszym zrozumieniu ich znaczenia.

Sebastian jest autorem licznych artykułów na temat kwestii regionalnych, stosunków Austrii z jej sąsiadami i nie tylko. Tym razem zadamy mu pytania dotyczące austriackiej polityki wewnętrznej, ale także tego, co zmieni się w polityce zagranicznej Austrii po zwycięstwie skrajnej prawicy w wyborach parlamentarnych. Sebastianie, bardzo dziękuję za przyjęcie naszego zaproszenia.

Dziękuję, Małgorzato. To zawsze przyjemność rozmawiać z tobą i twoimi kolegami.

W tym miejscu chciałabym przypomnieć, że Cross-Border Talks ma swoje kanały na wszystkich głównych platformach społecznościowych, w tym na YouTube. Żeby nie przegapić żadnej naszej publikacji, majlepszym sposobem jest zasubskrybowanie kanału.

Po tym krótkim ogłoszeniu technicznym wróćmy do austriackich wyborów. Zwycięstwo Wolnościowej Partii Austrii nie jest dla nikogo całkowitym zaskoczeniem. Nie jest to przypadek nagłego wzlotu nowej siły politycznej, jak w przypadku niektórych skrajnie prawicowych sił w różnych krajach europejskich. To raczej sytuacja, w której partia o solidnej bazie wyborczej, która była już w rządzie i to nie tak dawno temu, robi kolejny krok naprzód. Jakie są konkretne powody tego pierwszego w historii zwycięstwa? Bo to już nie wysoka pozycja, nie dobry wynik, ale pierwsze miejsce. Jakie były główne tematy kampanii? W jaki sposób Herbert Kickl zdobył serca Austriaków?

To prawda, wynik nie jest niespodzianką Wolnościowa Partia Austrii prowadziła w sondażach przez ostatnie kilka lat. A, jak przypomniała jedna z austriackich agencji badań opinii publicznej, wybory nie są rozstrzygane w przeddzień głosowania, ale raczej w ciągu czterech lub pięciu lat. W naszym przypadku chodzi o pięcioletnią kadencję parlamentu.

Dla mnie to bardzo dziwny, a zarazem ciekawy wynik, znacznie bardziej jednoznaczny, niż się spodziewałem. Myślałem, że różnica między Austriacką Partią Ludową a skrajną prawicą będzie znacznie mniejsza. Jestem obywatelem Niemiec, więc nie mogę głosować w Austrii, ale jestem też zdumiony postawą austriackich wyborców, którzy zaledwie pięć lat po Ibiza gate głosują na partię, która się wtedy skompromitowała. Dają jej pierwsze miejsce, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się w historii Drugiej Republiki.

Na czym natomiast polegał sukces Kickla? Skupił się on na kwestiach, które są prawdopodobnie jedyną rzeczą, co do której skrajna prawica w Europie jest zgoda: na kwestiach migracji, integracji i azylu. To była też bardzo spersonalizowana kampania skupiona na osobie Kickla. Mówił on o sobie: „jestem twoim narzędziem, aby uczynić Austrię…” Nie powiedział, że wielką, ale padały słowa: lepszą, bezpieczniejszą, o zamkniętych granicach. Kickl fantazjował o Twierdzy Austria, co najwyraźniej spodobało się jednej trzeciej wyborców.

W przeciwieństwie do dwóch poprzednich austriackich kampanii ta była bardzo… koleżeńska. Kandydaci nie atakowali się ostro osobiście. Jednocześnie brakowało w debacie kwestii polityki międzynarodowej. O Unii Europejskiej nie mówiono praktycznie wcale. Dominowały tematy, które postawił na pierwszym miejscu Kickl – migracja, integracja, azyl. A w drugiej kolejności: bezpieczeństwo i terroryzm, neutralność Austrii. W trzeciej – sprawy społeczne, wzrost cen, inflacja i tym podobne.

Czy powinniśmy spodziewać się rządu zjednoczonej prawicy? Decyzja o tym, kto otrzyma mandat do utworzenia rządu, należy do prezydenta Alexandra Van der Bellena, a pierwsze sygnały z Partii Ludowej sugerują, że nie dołączy ona do takiego rządu, jeśli nowym kanclerzem zostanie Herbert Kickl. Co jednak, gdyby Kickl zgodził się zrezygnować z przywództwa?

Czy Austria będzie rządzona przez koalicję FPÖ i Austriackiej Partii Ludowej, ÖVP?

[Kilka dni po zrealizowaniu wywiadu prezydent van der Bellen polecił liderom trzech największych partii sondowanie możliwości stworzenia rządu, bez wskazywania kandydata na premiera – przyp. aut.]

Gdyby sytuacja była odwrotna, z Partią Ludową na pierwszym miejscu i FPÖ na drugim, myślę, że taka koalicja byłaby najbardziej prawdopodobnym wynikiem. Ale kanclerz Nehammer dał jasno do zrozumienia podczas kampanii wyborczej, a także zaraz po ogłoszeniu wyników, że nie stworzy koalicji z Herbertem Kicklem. A teraz, gdy FPÖ jest na pierwszym miejscu, myślę, że Kicklowi będzie bardzo trudno zrezygnować ze starań o stanowisko kanclerza.

Dla Kickla byłoby nawet korzystniej, gdyby mógł rozgrywać fakt, że inne partie nie chcą z nim współpracować. Wciąż twierdziłby, że są to partie systemowe, establishmentowe, o czym wspominał również podczas kampanii wyborczej. Tymczasem to on jest prawdopodobnie najbardziej systemowym politykiem ze wszystkich czołowych kandydatów. Jest zawodowym politykiem od dziesięcioleci i był ministrem spraw wewnętrznych w ostatniej koalicji ÖVP-FPÖ.

Wierzę więc, że Nehammer dotrzyma obietnicy. Pytanie brzmi, czy Nehammer pozostanie liderem ÖVP? A jeśli to się zmieni lub jeśli FPÖ naprawdę powie: nie, nie będziemy nalegać, aby Kickl został kanclerzem i / lub ministrem, istnieje możliwość, że to zobaczymy. Ale o wiele bardziej prawdopodobne jest, że będziemy mieli koalicję ÖVP z socjaldemokratami, a potem może z liberalną Neos. W tej chwili nie widzę w tym sojuszu Zielonych. Obie koalicje są możliwe. ÖVP i FPÖ razem miałyby wystarczającą liczbę mandatów na rząd większościowy. Niewielką większość, ale wystarczającą.

Gdyby ziścił się pierwszy scenariusz, zobaczylibyśmy austriacką wersję wielkiej koalicji, koalicji między socjaldemokratami i konserwatystami. Chciałabym jednak wrócić na chwilę do Ibiza-gate oraz do faktu, że austriacka neutralność była jedną z najgoręcej dyskutowanych kwestii podczas tej kampanii wyborczej. Jeśli wyborcy tak szybko zapomnieli o Ibizie i obietnicach złożonych przedstawicielowi rosyjskiej oligarchii w tej sprawie, jeśli neutralność wysunęła się na pierwszy plan w debatach, czy oznacza to, że austriaccy wyborcy oczekują, że ich kraj będzie na arenie międzynarodowej prowadził politykę izolacjonistyczną? Wycofa się ze wspierania Ukrainy?

Wybory pokazały, że nie ma jednego „austriackiego wyborcy”, ale oczywiście istnieje partia, która popiera wszystkie te rzeczy. I właśnie ta partia wygrała wybory. Mało tego, jeśli będziemy szukać powodów, dla których ta partia zajęła pierwsze miejsce, to w dużej mierze dlatego, że prowadziła kampanię wokół tych spraw. Tak, mówiła też o wycofaniu wsparcia dla Ukrainy, a raczej o zawarciu pokoju z Rosją – ponieważ, jak przekonywała, wtedy Austria będzie mogła wrócić do tego, co było, a wszystko będzie tańsze i łatwiejsze. Oczywiście jest to niemożliwe.

Dalej – Austria z pewnością potrzebuje wykwalifikowanych migrantów. Ponadto jest to kraj turystyczny. Jednym z największych atutów Austrii jest położenie w sercu Europy, w Unii Europejskiej, do tego euro, otwarte granice. Zastanawiające dla mnie jest to, że wyborcy nauczyli się tam mało na podstawie doświadczeń Brexitu i wyzwań, przed którymi teraz stoi Wielka Brytania? Czyżby naprawdę sądzili, że Austria może sobie pozwolić na odejście z Unii, skoro Wielka Brytania, była potęga gospodarcza, która nie jest bezpośrednio związana z kontynentem, ma naprawdę poważne trudności, odkąd zerwała więzi ze wspólnotą? Austria to kraj o wielkości 1/5 Wielkiej Brytanii. Dla niej taki krok byłby samobójczy.

Dlatego jestem bardzo sceptyczna, gdy czytam w polskich mediach o możliwym wyjściu Austrii z Unii Europejskiej. Wierzę, że austriacka klasa polityczna doskonale zdaje sobie sprawę z czynników, o których mówimy. Austria czerpie wiele korzyści z bycia w centrum zjednoczonej Europy, z otwartymi granicami i pozostałymi korzyściami.

Czy nie będzie raczej tak, że prawicowa koalicja, jeśli obejmie władzę w Austrii, wejdzie w jeszcze bliższy sojusz z Węgrami Viktora Orbana i spróbuje wpłynąć na Unię Europejską od wewnątrz, a nie z zewnątrz? I być może nie tylko z Viktorem Orbánem, ale także z innymi partnerami, którzy są już w grupie Patrioci dla Europy, grupie w Parlamencie Europejskim, do której należy FPÖ.

Tak, zdecydowanie. Bardzo mi ulżyło, gdy zobaczyłem, że nie tylko prezydent Austrii po wyborach mówi o tym, wspomniał, że następny rząd musi szanować wszystkie wartości, które Austria chce reprezentować, ale także musi być proeuropejski. Cztery z pięciu partii, które wchodzą do parlamentu, wyraźnie powiedziały, że chcą mieć proeuropejski rząd bez kogoś takiego jak Herbert Kickl, który wierzy w teorie spiskowe i podważa Europejską Kartę Praw Człowieka. To mnie trochę uspokoiło.

Ale w tej chwili wiele zależy od ludzi. Jeśli kanclerz Nehammer odejdzie, a do rządu wejdzie Kickl, w jakimkolwiek charakterze, możemy skończyć ze skrajnie prawicowym rządem. W ostatniej koalicji między Austriacką Partią Ludową i Wolnościową Partią Austrii wyraźne były tendencje do przekształcania instytucji państwa austriackiego w kierunku tego, co Viktor Orbán zrobił na Węgrzech. Powinniśmy pamiętać, że Herbert Kickl może i nie był dotąd kanclerzem, ale ministrem spraw wewnętrznych już tak. Wyrządził wiele szkód reputacji austriackich służb wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Ich europejscy partnerzy nie chcą dzielić się z nimi wszystkimi posiadanymi informacjami.

Widzieliśmy pewien schemat działania w przypadku Viktora Orbána czy Roberta Fico. Obawiam się, że możemy zobaczyć ten schemat ponownie w przypadku Andreja Babiša, który w przyszłym roku w Czechach ma wszelkie szanse wrócić do władzy. Oni, po tym, gdy przegrywali i wracali do władzy, robili wszystko, co w ich mocy, aby upewnić się, że nie stracą ponownie urzędu. I zdecydowanie spodziewam się podobnych ruchów w przypadku Herberta Kickla. Potrafię sobie wyobrazić, że kiedy dojdzie do władzy, będzie starał się upewnić, że nie będzie musiał ponownie odejść. I na tym polega niebezpieczeństwo.

Nie jest tajemnicą, że skrajnie prawicową grupę Patrioci dla Europy założono w Wiedniu, z inicjatywy Kickla, Babiša i Orbana. Widzimy te tendencje. Widzimy ten rozwój. Myślę, że nie jest tajemnicą, że FPÖ nie jest szczególną admiratorką rządów prawa i systemu demokratycznego, który Austria miała w ostatnich dziesięcioleciach. W przeciwnym razie nie zawarliby tej wspaniałej umowy o przyjaźni z Jedną Rosją (partia rządząca w Federacji Rosyjskiej – przyp. red.), choć faktem jest, że umowa ta nie została przedłużona.

Widzimy, jaki jest ogólny cel działania tej partii. Wreszcie pragnę zauważyć, że partia ta ma na koncie wiele antysemickich epizodów i skrajnie prawicowych, agresywnych wypowiedzi, które próbuje przedstawiać jako pojedyncze przypadki. Ale to nie pojedyncze przypadki, to już faszystowskie tendencje tej partii.

Czy uważasz, że jeśli w Austrii powstanie prawicowy rząd z udziałem FPÖ, to współpraca między nimi a Orbanem, a być może także Babišem od przyszłego roku, będzie miała również wpływ na ogólny kurs europejski? Czy będą próbowali przekształcić Europę od wewnątrz w Europę bardziej prawicową, bardziej antyimigrancką? Nie chcę powiedzieć bardziej faszystowską, ale skoro wspominasz, że jest w partii taki nurt…

Oczywiście. Już to widzimy. Widzimy te tendencje w Patriotach dla Europy. Widzimy, że oni próbują to zrobić. Minęła już prawie dekada, odkąd mamy do czynienia z wyzwaniem migracji i integracji. Oddzieliłbym to nieco od problemu osób ubiegających się o azyl, ponieważ jest to odrębna, złożona kwestia, bliska tematycznie poprzednim, ale jednak odmienna.

Ten problem jest zatem znany od dekady. I dominuje w dyskursie, mimo że mamy znacznie większe wyzwania na poziomie europejskim, co widzieliśmy również ostatnio w związku z katastrofalną powodzią, która miała miejsce nie tylko w Austrii, ale wzdłuż regionu Dunaju aż do Polski.

Jest tak wiele innych wyzwań, o których powinniśmy rozmawiać i z którymi musimy sobie poradzić. Jedno to zniszczenie architektury bezpieczeństwa poprzez nieuzasadnioną, całkowicie nieproporcjonalną inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. A o czym my mówimy? Mówimy o migracji i cudzoziemcach, w kółko. Migracja jest też zjawiskiem wewnątrzeuropejskim, obywatele jednego kraju Unii często migrują do drugiego i tak partie prawicowe z poszczególnych krajów prowadzą kampanie wyborcze na plecach swoich obywateli. Partie, o których mówię, nie proponują żadnego poważne rozwiązania, które poprawiłoby życie mieszkańcom któregokolwiek z tych krajów – przyjmujących migrantów i tych, z których ludzie wyjeżdżają. Te partie wygrywają wybory i wpływają na dyskurs europejski, ale nie są zainteresowane faktycznym rozwiązaniem tej kwestii, ponieważ jej nieustanne rozgrywanie pozwala im zdobywać głosy.

Już dawno powinniśmy zawrzeć pakt migracyjny i azylowy w Unii Europejskiej. Już w 2015 r. można było przyjąć wiążące decyzje co do relokacji i podziału uchodźców. Od dawna wiemy, że potrzebujemy reformy systemu dublińskiego, ale się tym nie zajmujemy. Są odpowiedzialne rozwiązania i koncepcje także dotyczące tych kwestii, ale nie w programach i manifestach partii. A skrajna prawica wykorzystuje te kwestie i wygrywa wybory, nie tylko podważając nasze wartości, które uznaliśmy za oczywiste po 1945 r., aktywnie podważając Unię Europejską od wewnątrz.

Kwestia migracji została również podniesiona w stosunkach Austrii z Rumunią i Bułgarią, ponieważ Austria zawetowała ich przystąpienie do pełnego Schengen [obecnie wjazd do Bułgarii i Rumunii jest możliwy bez kontroli granicznej tylko drogą lotniczą – przyp. aut.] z powodu obaw o migrację. Czy możemy się spodziewać zmiany tego stanowiska, czy raczej jego usztywnienia?

Naprawdę musimy poczekać i zobaczyć, kto będzie w rządzie. Jeśli Herbert Kickl będzie w rządzie i jeśli FPÖ będzie w rządzie, nie spodziewam się poprawy w stosunkach Austrii z Rumunią i Bułgarią, to jasne.Jeśli będziemy mieli proeuropejski rząd, który byłby jakąkolwiek koalicją bez FPÖ, to wierzę, że istnieje możliwość nowego otwarcia.

Wszystkie cztery pozostałe partie – Partia Ludowa, Socjaldemokraci, Neos i Zieloni – rozumieją, że jeśli utworzą koalicję w jakiejkolwiek formie przeciwko FPÖ, będą musieli przez pięć lat wysłuchiwać narzekań, że FPÖ nie jest częścią rządu i że jest to niedemokratyczne. To jest oczywiście populizm i rażące kłamstwo, ponieważ w parlamentarnym przedstawicielskim systemie demokratycznym musisz zdobyć większość. Jeśli nie masz większości, nie jesteś w rządzie. A jeśli większość jest przeciwko tobie, nawet jeśli sam zdobyłeś 49,9 procent, musisz to zaakceptować. Ale oczywiście Kickl to wykorzysta, FPÖ to wykorzysta. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli nie odniosą sukcesu, FPÖ tylko się wzmocni w następnych wyborach. Nadal nie spodziewam się, by zdobyli większość absolutną, ale niczego nie można wykluczyć. Są czynniki, które mogą temu sprzyjać.

Mam wrażenie, że wszystkie pozostałe cztery partie to zrozumiały. Dlatego też jestem umiarkowanym optymistą i mam nadzieję na proeuropejski rząd, który wykorzysta szansę znacznie lepiej niż w Niemczech, na koalicję reformatorską, która faktycznie zajmie się nie tylko wyzwaniami krajowymi, ale także europejskimi.

Integracja Rumunii i Bułgarii z pełną strefą Schengen jest zdecydowanie jednym z wyzwań związanych z rozszerzeniem Europy, przyszłym rozwojem Unii Europejskiej. Przyjrzyjmy się zatem innym wyzwaniom międzynarodowym. Czy Austria mogłaby odegrać pozytywną rolę w konflikcie na Bliskim Wschodzie, w kryzysie, który trwa po 7 października w związku z bombardowaniem Strefy Gazy, a teraz także w związku z izraelskimi bombardowaniami Libanu?

Jaka mogłaby być rola Austrii w kształtowaniu nowej architektury bezpieczeństwa? Architektura bezpieczeństwa na świecie rozpada się nie tylko po inwazji Rosji na Ukrainę, ale także na Bliskim Wschodzie.

To, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, jest absolutnie poza moim obszarem wiedzy. Mogę jedynie powiedzieć, że Druga Republika Austriacka umiała robić bardzo dobrze pewną rzecz, która może tu mieć znaczenie. Wielokrotnie była budowniczym mostów, neutralnym krajem, miejscem do spotkań i negocjacji w celu znalezienia rozwiązań.

Ale nie wiemy, jak będzie wyglądał następny rząd, a przez ten czas wiele może się wydarzyć. Spodziewam się, że nowego kanclerza i skład jego rządu poznamy nie szybciej, niż za kilka miesięcy. I nie wiem, czy to wystarczająco dużo czasu, by rozwiązać palące obecnie problemy na Bliskim Wschodzie.

Cóż, Austria, budowniczy mostów, jest krajem, który mógłby odegrać pozytywną rolę w Europie i na skalę globalną. Ale Twierdza Austria, którą skrajnie prawicowa partia próbuje obiecać swoim wyborcom, byłaby koszmarem. Nie tylko dla sąsiadów Austrii, ale ostatecznie także dla samych Austriaków.

Dziękuję bardzo za tę rozmowę. Naszym gościem był Sebastian Schäfer, dyrektor Instytutu Regionu Dunaju i Europy Środkowej, wiedeńskiego think tanku.

Dziękuję, Małgorzato. To zawsze przyjemność. Z przyjemnością byłbym waszym gościem ponownie, gdy kurz opadnie i za kilka miesięcy będziemy mieli nowy austriacki rząd.

Dziękuję bardzo.

Dziękuję bardzo. W ostatniej chwili chciałbym tylko przypomnieć wszystkim słuchającym nas, aby subskrybowali Cross-Border Talks i śledzili nas na Facebooku, X lub innych platformach społecznościowych, aby nie przegapić żadnych odcinków lub artykułów, które publikujemy. Dziękuję bardzo za dołączenie do nas dzisiaj.

Subskrybuj kanał YouTube Cross-border Talks! Śledź stronęprojektu na Facebooku i Twitterze! A oto kanał Telegrampodcastu i jego biuletyn Substack!

Podoba Ci się nasza praca? Przekaż darowiznę na Cross-Border Talks lub kup nam kawę!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content