„Jesteśmy takimi samymi pracownikami jak inni”. Dostawcy jedzenia podnoszą głowy
W ostatnich tygodniach mają miejsce protesty pracowników platformowych firmy GLOVO, m.in. w Grudziądzu i Poznaniu. Pracownicy platformowi organizują strajki, pikiety oraz grupują się w oddolnych komitetach protestacyjnych. Co więcej, 21 marca kurierzy wystosowali list z postulatami adresowany do znajdującej się w Poznaniu siedziby polskiego oddziału firmy. – Musieliśmy się zjednoczyć i działać, aby nas usłyszeli. Dlatego podjęliśmy strajk – mówią.
Jesteśmy ludźmi pracującymi, kurierami, jesteśmy podstawową częścią całego procesu funkcjonowania platformy internetowej GLOVO i nie może być tak, że firma nas nie słyszy, ignoruje nasze problemy i prośby, że jesteśmy wykorzystywani jako siła robocza bez prawa głosu, napędzająca interes korporacji. Jesteśmy ludźmi i domagamy się ludzkiego stosunku do nas! W tym piśmie przekazujemy przedstawicielom GLOVO nasze stanowisko, postulaty i życzenia dotyczące warunków pracy i wynagrodzenia dla kurierów — pisali do centrali GLOVO protestujący kurierzy.
Na marginesie protestujący sygnalizują, że firma zamiast dialogu najprawdopodobniej ich represjonuje, banując kurierów biorących udział w protestach na aplikacji GLOVO. Pracownicy korporacji jednak te oskarżenia odrzuca, twierdząc, że chodzi o wykluczanie osób, które złamały warunki współpracy z platformą. Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego ci konkretni kurierzy zostali usunięci, ale wydaje się, że jest to forma represji, chodzi o ich udział w protestach. Firma przecież nie pisze uzasadnienia takiego usunięcia, zbanowania z platformy. W rzeczywistości kontakt z nią jest prawie niemożliwy, a gdy w końcu do niego dojdzie, dowiadujemy się, że ponoć ci kurierzy zachowywali się nieuprzejmie wobec innych zleceniobiorców firmy — mówią kurierzy z Grudziądza i Poznania.
Tymczasem 19 marca Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych w Europarlamencie zatwierdziła porozumienie polityczne w sprawie nowego projektu dyrektywy mającej na celu poprawę warunków pracy osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych. Tym samym instytucje unijne rozpoczęły prace nad nową inicjatywą ustawodawczą odnoszącą się do ucywilizowania warunków pracy na platformach i aplikacjach kurierskich, czy taksówkowych. Nowe przepisy, uzgodnione przez Parlament i Radę w lutym, mają na celu zapewnienie prawidłowej klasyfikacji statusu zatrudnienia pracowników platform oraz skorygowanie fikcyjnego samozatrudnienia. Regulują także, po raz pierwszy w UE, wykorzystanie zarządzania algorytmicznego i sztucznej inteligencji w miejscu pracy.
Prace nad tą inicjatywą trwały już od lat. Jak mówiła osoba, która stoi za projektem dyrektywy, członkini grupy Lewicy w Parlamencie Europejskim Leila Chaibi: Proces legislacyjny dotyczący dyrektywy w sprawie platform rozpoczął się prawie pięć lat temu i był długim procesem. Z jednej strony w Brukseli istniało bardzo potężne lobby, a zwłaszcza lobby Ubera z niektórymi krajami jako sojusznikami. […] Z drugiej strony, w tej równowadze sił, w całym procesie legislacyjnym, uczestniczyli sami robotnicy i siły postępowe w Parlamencie Europejskim.
XXI-wieczna dyktatura aplikacji
Firma obecnie samoistnie obniża mnożniki do zamówień przyjmowanych przez kurierów, a więc tym samym mniej zarabiamy. Czym są mnożniki? Są to przeliczniki wartości konkretnego zamówienia, a więc przyjęcie zamówienia, kilometry, pogoda, każdy z tych czynników ma swój przelicznik. Na przykład opłata początkowa 2,70, opłata za kilometr, za złą pogodę, plus mnożnik, a więc pomnożenie tych wartości. Kiedyś w Grudziądzu ze Strzemięcina na Strzemięcin, gdzie po drodze zatrzymujesz się w pizzerii po odbiór towaru, kurs odbywał się za 17 złotych, obecnie jednak pojedzie się za 11 złotych. Już nie mówię o takich wynalazkach jak jest podwójny kurs, gdzie jedzie się przykładowo 5 kilometrów i całość jest za 8,20. Kurier musi w tym czasie dojechać po odbiór towaru, wypakować i zapakować go, a następnie dostarczyć do jednego i do drugiego klienta, zarabiając w tym czasie 8 złotych. Jak są korki, to może 16 złotych. W takich warunkach zrobienie więcej niż dwóch zamówień na godzinę nie wchodzi w grę — mówi mi kurier współpracujący z firmą GLOVO.
Mnożniki te są ustanawiane przez firmę odgórnie, bez podawania przyczyn, nagle może się okazać, że zamówienia i ich wycena spadają. Obecnie jest to zjawisko mające miejsce w całym kraju — podsumowuje.
Czy zmiany wynikające z np. złej pogody lub korków dotykają klientów końcowych, a więc zamawiających towar? Tak, tutaj dochodzi do podwyżek wynikających na przykład ze złej pogody, jednak do kuriera dochodzi najwyżej 30% tej podwyżki, resztę zabiera firma. Jednak jeśli chodzi o szersze zjawisko to w obecnym okresie firma raczej podwyższa ceny za zamówienie, a nie obniża, przy jednoczesnej obniżce mnożników na naszym końcu — stwierdza kurier. Klient końcowy płaci między innymi za obecne użycie aplikacji, a więc liczbę dostępnych kurierów, im mniejsza, tym większa cena zamówienia, warunki pogodowe, jak i inne czynnik, o których nie wiemy.
Firma uważa, że obniżki wynagrodzeń wynikają z obniżki podaży zamówień wśród klientów aplikacji, co jest związane z rozpoczęciem się okresu wiosennego, a więc spadkiem ilości zamówień do domów. To jest normalne w tej pracy, jest ona na wskroś sezonowa, jednak firma prowadzi obecnie rekrutacje na stanowiska kurierów. Jak więc jest naprawdę? — pytają kurierzy, sugerując, że rekrutacja w Grudziądzu i Poznaniu mogą być częścią szerzej zakrojonych nacisków ze strony firmy związanych z niedawnymi protestami.
Co więcej, firma zbanowała cztery konta kurierskie, a innym zostały obniżone oceny. Wszystko to po protestach. W aplikacji jest przecież tak, jak dobrze wiemy, że jeśli nie jeździsz to nie zarabiasz. Dodatkowo, jeśli masz niższą ocenę, to nie możesz wybierać sobie godzin jazdy, a więc pracy, jesteś więc zmuszony do dostosowywania się pod firmę — mówią kurierzy.
Jeśli kurier zapisuje się do GLOVO, to firma obiecuje, że zarobki będą na jakimś poziomie, często pada tutaj liczba około 35 złotych brutto na godzinę. Jednak cały ekwipunek — plecak, kurtka, samochód lub inny pojazd — i opieka nad nim spada na kurierów. Więcej o warunkach pracy kurierzy piszą w liście z 21 marca. Obecnie średnie zarobki kuriera GLOVO za godzinę w Poznaniu wynoszą ok. 30 zł brutto za godzinę. Przy normalnym harmonogramie pracy, czyli 5 dni w tygodniu po 8 godzin pracy, przychód z aplikacji będzie wynosił 4800 zł brutto. I tu zaczynają się problemy. Przy zatrudnieniu się za pośrednictwem partnerów flotowych, na podstawie umowy zlecenia, kwota wszystkich niezbędnych składek i podatków wynosi około 2000 zł dla zatrudnienia na pełny etat. Przy współpracy w formacie B2B kwoty odliczeń są na podobnym poziomie. Czyli od 4800 zł przychodu z aplikacji pozostałoby nam po odliczeniach 2800 zł netto, z czego jeszcze znaczna część to są koszty związane z eksploatacją naszych prywatnych pojazdów i koszty paliwa.
Następnie protestujący pracownicy zwracają uwagę, że wielu kurierów musi wypożyczać pojazdy, rowery elektryczne czy skutery, jest to koszt średnio 250 zł tygodniowo. Kosztuje ich to zatem dodatkowe 1000 zł z 2800 zł dochodu netto. Dla nich zostaje 1800 zł. Czy takie wynagrodzenie za naszą ciężką pracę można uważać za godne? — pytają.
Jednak kim są w tej platformowej układance partnerzy flotowi? Są to firmy pośredniczące pomiędzy kurierami a firmą GLOVO. To właśnie tutaj najczęściej dochodzi do relacji zatrudnienia na podstawie umowy zlecenie. W grudniu pojawił się pomysł tego, żeby pobierali oni 5 procent przychodów kurierów.
Przecież wtedy praca byłaby kompletnie nieopłacalna! A wielu z nas traktuje pracę kuriera jako pracę stałą. Takie kroki i rozwiązania to jest jakaś XIX-wieczna dyktatura! Nasz wczorajszy bunt zablokował wprowadzenie wspomnianego rozwiązania przez tzw. partnerów flotowych, dzisiejszy bunt może wywalczy nam godniejsze warunki pracy — mówią z dumą kurierzy.
Jak organizować się na platformie?
Każde miasto ma swojego opiekuna, na przykład GLOVO Warszawa, gdzie my kurierzy się kontaktujemy z firmą. Opiekun jest pracownikiem korporacji. Oczywiście ta komunikacja przebiegała z różnym skutkiem, najczęściej jednak nijakim. Jednak my, sami stworzyliśmy sobie własne kanały komunikacji, tak, aby opiekun nie wiedział o naszych działaniach — mówią kurierzy z jednego z polskich miast.
Głównym motorem zmian jest sprzeciw wobec warunków pracy, jej wyceny i traktowania pracowników w przestrzeni komunikacji z firmą. Wynikami takiej komunikacji było spotkanie online z opiekunem miasta, gdzie grupą postulowaliśmy różne zmiany. Jednak po trzech tygodniach nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi, nawet w tak błahej, technicznej sprawie, jak dodatkowy kurier w naszej miejscowości — dodają kurierzy. Po czym referują: Od klatki do klatki, od spotkania do spotkania, wymianie numerów i danych kontaktowych, zaczęliśmy zakładać oddolne grupy protestacyjne. W końcu kto jak nie my? Jest nas obecnie około dwudziestu-trzydziestu. Co na całe miasto stanowi prawie połowę wszystkich kurierów.
Dlaczego jednak protesty? Musimy to w końcu nagłośnić, może ktoś w końcu zainteresuje się naszą sytuacją i wpłynie na firmę, ale też na prawo, które jest pełne luk w tym zakresie. My jesteśmy takimi samymi pracownikami jak każdy inny. Pracujemy na umowę zlecenie. Choć tu jest też inna ściema, mianowicie umowa na najem samochodu, z tego idzie najwięcej zarobków, z umowy na wynajęcie samochodu. Jest to rozwiązanie, które zmniejsza podatki dla partnerów wyżej, nam po prostu są narzucane takie, a nie inne warunki, to właśnie w ramach umowy wynajęcia auta rozliczane są nasze zarobki, które wyjeździmy pracując jako kurierzy. Samochody są jednak nasze, co więcej, podatki płacimy sami, rozliczamy się indywidualnie, nikt nam w tym nie pomaga — stwierdzają jednogłośnie kurierzy.
Więcej o wspomnianej formie rozliczeń kurierzy piszą w swym liście: Pewnie nie ujawnimy żadnej tajemnicy, jeśli wspomnimy o trzeciej metodzie rozliczenia z kurierem, o umowie wynajmu pojazdów. W tym wypadku kurier jest zobowiązany płacić tylko podatek 8.5% do Skarbu Państwa. Oczywiście jest to najpopularniejszy rodzaj umowy dla kurierów. A dlaczego- nie ciężko zrozumieć. Ten wybór jest faktycznie bezalternatywny. Bo po prostu nie jesteśmy w stanie z przychodem 4800 zł brutto, pracować na podstawie umów zlecenia lub B2B. Zwiększenie godzin pracy do 10-13 godzin nie może być normalnym rozwiązaniem tego problemu. Ale wielu kurierów tak pracuje.
Jak dodają następnie: Wszyscy chcemy pracować całkowicie legalnie, zgodnie ze wszystkimi zasadami i przepisami państwa polskiego i Kodeksu Pracy. Uważamy, że powinien powstać nowy system zatrudnienia i wynagrodzenia dla kurierów z godnymi stawkami i wszystkimi prawami pracowniczymi.
Co postulując protestujący kurierzy firmy GLOVO? W swym liście nawiązują do niedawnych wydarzeń z Europarlamentu. Wiemy, że Rada UE zatwierdziła właśnie Dyrektywę o Pracy za Pośrednictwem Platform Internetowych, mamy nadzieję, że wkrótce będą jakieś dobre posunięcia w tej sprawie. Jednak w tej chwili stawki są katastroficznie małe, a ciągła tendencja do ich obniżania jest uważana za całkowicie niedopuszczalną. W związku z powyższym, rozumiejąc jednocześnie trudną sytuację ekonomiczną platformy internetowej GLOVO, żądamy, aby mnożnik w mieście Poznań już teraz wynosił minimum 1.7x w ciągu ciepłych miesięcy, a zimą znacznie wyżej. Bez żadnych innych manipulacji przy systemie płatności za zamówienie, jak miało to miejsce na przykład od 08.08.2022 r., kiedy obniżona została stawka za kilometr i stawka podstawowa za zamówienie w zamian za co podniesiono mnożnik, akurat ten parametr, który ciągle się zmienia. Dlatego w ciągu ostatnich lat nasze zarobki systematycznie spadały, mimo ogólnego kryzysu inflacyjnego, wzrostu cen i wzrostu wynagrodzeń we wszystkich dziedzinach pracy. Nasze żądanie jest dość skromne, ponieważ rozumiemy wszystkie trudności ekonomiczne GLOVO, ale także zachęcamy do zrozumienia kurierów.
Jednak jak dodają następnie: Z tego, co aktualnie widzimy, po rozpoczęciu naszych protestów, przedstawiciele GLOVO od razu rozpoczęli niezaplanowaną rekrutację i aktywację nowych kurierów. Czy to jest adekwatny i dobry sposób rozwiązania problemu i godne traktowanie pracowników?
Hiszpańskie problemy GLOVO
Co ciekawe, problemy GLOVO ma nie tylko w Polsce. Spółka powstała w 2015 roku w Barcelonie ma również problemy w swoim rodzimym kraju. W styczniu 2023 roku na firmę została nałożona kara w wysokości blisko 57 milionów euro za naruszenie lokalnych przepisów prawa pracy poprzez fałszywe zaklasyfikowanie ponad 7800 kurierów w Madrycie jako samozatrudnionych, według lokalnej gazety El Diario.
Powołując się na źródła z Departamentu Pracy, gazeta donosi, że kara dzieli się na 32,9 miliona euro grzywny za złamanie przepisów prawa pracy; 19 milionów euro niezapłaconych składek na ubezpieczenie społeczne za kierowców, których firma fałszywie uznała za samozatrudnionych; oraz 5,2 miliona euro za naruszenie przepisów wizowych, ponieważ inspektorzy stwierdzili, że GLOVO zatrudnia wielu obcokrajowców bez pozwolenia na pracę. Kara ta jest ostatnią z serii nałożonych na założoną w 2015 roku platformę dostawczą z siedzibą w Barcelonie. Gazeta podaje, że łączna kwota kar wyniosła ponad 200 milionów euro.
Wszystkie problemy GLOVO rozpoczęły się w momencie, gdy w 2020 roku hiszpański sąd najwyższy zadał poważny cios, orzekając przeciwko klasyfikacji kierowców jako samozatrudnionych. Następnie, w 2021 roku krajowi ustawodawcy uzgodnili reformę prawa pracy mającą na celu zmuszenie platform dostawczych do zatrudniania kurierów — tak zwane Prawo o Kurierach.
Ponadto nie wszystkie z kar dotyczyły łamania regulacji dotyczących relacji pracy. 7 marca 2023 roku hiszpański organ ochrony danych (AEPD) opublikował swoją decyzję nałożenia grzywny w wysokości 550 000 euro na GLOVO za naruszenie ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO) w następstwie dochodzenia.
W wyniku dochodzenia AEPD stwierdziła, że Glovo nie wdrożyło odpowiednich środków bezpieczeństwa, aby uniemożliwić użytkownikom swojej platformy dostawczej dostęp do informacji o użytkownikach innych firm, co stanowi naruszenie art. 32 RODO. AEPD zauważyła, że chociaż Glovo naprawiło tę kwestię, do maja 2020 roku nie istniał żaden mechanizm ograniczający dostęp.
AEPD stwierdziła również, że Glovo umożliwiło użytkownikom dostęp do zbiorów danych z innych krajów przy użyciu danych osoby dostarczającej. W związku z tym AEPD stwierdziła, że Glovo naruszyło art. 25 RODO, nie ograniczając domyślnie dostępu do kraju odpowiedniego dostawcy.
Zgodnie z zasadą platform dostawczych gig economy, GLOVO zwiększyło wykorzystanie szybkiej usługi dostaw miejskich tysięcy kurierów, których nie sklasyfikowało jako pracowników, a to dzięki temu, że przepisy dotyczące relacji pracy nie były w stanie dorównać tempa pomysłowości przedsiębiorców. To jednak powoli się zmienia, czego dowodem jest prawodawstwo hiszpańskie, ale również wspomniana na początku artykułu inicjatywa Europarlamentu.
Odpowiedź GLOVO
Problemu w kontakcie z firmą nie mają tylko kurierzy. Na stronie platformy nie ma kontaktu dla mediów, a co najwyżej dla klientów. Komentarz firmy udało nam się zdobyć dopiero poprzez pisanie do osób pracujących w GLOVO w Poznaniu poprzez platformę Linkedin. Na nasze pytanie odpowiedział PR & Public Affairs Manager. Poniżej nadesłane przez nas pytania i otrzymane odpowiedzi.
Skąd nagłe zniżki w przelicznikach wartości obecnych kursów, czy wynika on z mniejszej podaży zamówień?
Naszym priorytetem jest utrzymanie ciągłości zamówień dla kurierów w czasie spadającego popytu na zamówienia, z którym zawsze mierzymy się na początku sezonu wiosennego. W ten sposób kurierzy po zakończeniu realizacji zamówienia szybko otrzymują następne. Aby to osiągnąć, korzystamy z kalendarza, który pozwala nam dokładnie obliczyć, ile kurierów potrzebujemy na każdą godzinę, zapewniając im ciągłość zamówień. Jednocześnie chcielibyśmy podkreślić, że z naszych analiz wynika, że średnie stawki za godzinę w marcu 2024 roku są dla kurierów świadczących usługi dla Glovo o 12% wyższe w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Jednocześnie, pierwsze, jeszcze nieoficjalne doniesienia wskazują, że inflacja w Polsce rok do roku w marcu wyniesie znacznie mniej, bo 2,5%.
Jeśli podaż zamówień się zmniejszyła to, skąd nowe rekrutacje na stanowisko kurierów w miastach takich jak Poznań, czy Grudziądz — w miastach tych niedawno odbyły się protesty, czy to ma związek z nimi, czy ze zmniejszeniem podaży?
Znaczna część osób świadczących usługi kurierskie dla platform traktuje to zajęcie jako pracę dorywczą lub tymczasową. Dlatego tak ważna jest dla nich elastyczność i swoboda w realizacji usług. Z perspektywy platformy oznacza to, że cały czas musimy szukać nowych osób i prowadzić procesy onboardingowe. Chociaż aktywność na tym polu jest oczywiście mniejsza wraz ze zbliżającym się latem i spodziewanym spadkiem liczby zamówień w tym czasie dla wszystkich platform.
Czy blokady kont niektórych kurierów biorących udział w akcjach demonstracyjnych to przykład represji wobec protestujących — tak jak twierdzą protestujący?
Dezaktywacja kont kurierskich dotyczyła tylko trzech protestujących, którzy byli agresywni w stosunku do innych pracowników Glovo i kierowali wobec nich wyzwiska. Nie blokujemy udziału w protestach. Jesteśmy otwarci na wszelkie pokojowe formy dialogu z kurierami i kurierkami. Jednak poczucie bezpieczeństwa pracowników jest dla nas najważniejsze.
Czy dojdzie do negocjacji z kurierami?
Jesteśmy w stałym kontakcie z kurierami. Jeszcze przed protestem w Poznaniu spotkaliśmy się z przedstawicielami kurierów i wysłuchaliśmy ich postulatów.
Jak Państwo ustosunkują się do prawnych problemów firmy Glovo w niektórych krajach, między innymi w Hiszpanii?
Status prawny pracowników platformowych to wciąż nierozwiązana kwestia w wielu krajach. Od początku debaty na ten temat wskazywaliśmy naszą całkowitą gotowość do utrzymywania otwartego i konstruktywnego dialogu z właściwymi instytucjami i władzami w Hiszpanii oraz wszystkich krajach, w których działamy.
Czy firma zamierza zmienić swoje praktyki zatrudniania zgodnie z niedawnym głosowaniem w Europarlamencie?
Czekamy na lokalne wdrożenia Platform Work Directive w krajach członkowskich UE. Jesteśmy otwarci na współpracę z rządem, kurierami oraz innymi platformami, aby stworzyć optymalne rozwiązanie dla wszystkich uczestników rynku. W Glovo już teraz zapewniamy kurierom ubezpieczenie i wiele dodatkowych benefitów, darmowych szkoleń itp., w ramach tzw. Zobowiązania Glovo, w ramach którego zwiększamy komfort kurierów.
Realia prawne pracy platformowej a unijna dyrektywa
Jeśli chodzi o status prawny pracowników platformowych, to w Polsce właściwie wszyscy pracownicy platformowi świadczą pracę na podstawie umów cywilnoprawnych (najczęściej umów zlecenia). Platformy z reguły nie zawierają umów bezpośrednio z osobami świadczącymi pracę, lecz do rozliczeń posługują się pośrednikami, tzw. partnerami flotowymi. To partnerzy flotowi, a nie platformy, ponosiłyby ewentualną odpowiedzialność w sytuacji kontroli. Stosowanie umów zlecenia samo w sobie nie jest dziwne (umowy te zostały właściwie zaakceptowane przez rządzących jako alternatywa wobec umów o pracę), gdyby nie to, że wielu pracowników platformowych rozlicza swoje wynagrodzenie poprzez dodatkowo zawierane umowy najmu. W takich umowach pracownicy jako wynajmujący wynajmują swoje pojazdy platformom (lub pośrednikom-partnerom flotowym) za opłatą, a te platformy (pośrednicy/partnerzy flotowi) następnie — za darmo — użyczają je pracownikom na czas wykonywania pracy — tłumaczy doktor prawa Karol Muszyński.
Jak dodaje, jest to kreatywny sposób na obniżanie podatków, ponieważ dochody z najmu są opodatkowane niżej niż dochody z pracy. To rozwiązanie bardzo kontrowersyjne prawnie, a właściwie, podkreśla, po prostu z prawem niezgodne, ale organy podatkowe, ZUS i PIP nie są chętne do zajęcia się obszarem pracy platformowej ze względu na stopień złożoności i brak woli politycznej. Co więcej, jak już wspomniałem, w przypadku kontroli odpowiedzialny byłby partner flotowy i pracownik, a nie platforma — podsumowuje Muszyński.
11 marca 2024 roku Rada UE przyjęła wynegocjowany kształt Dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform, która obecnie musi zostać zatwierdzona przez Radę i Parlament Europejski, a następnie transponowana do prawodawstw krajów członkowskich w ciągu dwóch lat. Jest to progresywna i ważna regulacja, która daje podstawę do rozstrzygnięcia statusu zatrudnienia osób świadczących pracę przez platformy poprzez wprowadzenie domniemania zatrudnienia pracowniczego przez platformę — stwierdza Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych. Jeśli platforma będzie chciała podważyć zatrudnienie pracownicze — ciężar dowodu, że ma ona do czynienia z niezależnym kontrahentem, będzie spoczywał na niej, a nie na pracowniku.
Hiszpania wprowadziła domniemanie stosunku pracy i kurierzy rozwożący jedzenie najczęściej muszą być zatrudniani przez platformy na umowach o pracę. W podobną stronę idą propozycje z projektu europejskiej Dyrektywy o pracy platformowej — dodaje Muszyński. Dyrektywa zasadniczo przewiduje wprowadzenie domniemania stosunku pracy opartego o szereg kryteriów, co oznaczałoby uznanie osób świadczących pracę na platformach za pracowników. Doprowadziłoby to do objęcia ich szeregiem uprawnień wynikających z kodeksu pracy i europejskich regulacji dotyczących standardów zatrudnienia.
Jest to kierunek pożądany, choć w Polsce budzi pewne zdziwienie. Wynika to z faktu, że Polska ma bardzo zdestandaryzowany rynek pracy ze względu na faktyczne dopuszczenie stosowania umów cywilnoprawnych (oraz samozatrudnienia na zasadzie B2B) jako alternatywy wobec umowy o pracę. Gdyby Dyrektywa weszła w życie, Polska musiałaby wprowadzić wyższe standardy ochrony pracy w obszarze pracy platformowej niż te funkcjonujące w innych sektorach, w których zawieranie umów zlecenia i B2B w warunkach właściwie identycznych do stosunku pracy jest po prostu zaakceptowanym, normalnym stanem rzeczy. Wynika to jednak z tego, że przez ostatnie 20 lat dopuściliśmy do niewyobrażalnej z perspektywy innych państw europejskich destandaryzacji rynku pracy — stwierdza Muszyński.
To czy dyrektywa — w swoim najważniejszym punkcie, czyli uregulowanie statusu zatrudnienia — zmieni coś w polskim kontekście, zależy od sposobu jej transpozycji do polskiego prawodawstwa. Sprawa więc nie jest jeszcze przesądzona, a dyrektywa może jedynie dać impuls do uporządkowania szerszego problemu nadmiernego stosowania umów cywilnoprawnych w Polsce. Jeśli polskim władzom zależeć będzie na wprowadzeniu ograniczeń w tym zakresie w imię zwiększenia ochrony pracowników, dyrektywa istotnie poprawi warunki pracowników platformowych, da im prawo do urlopu, w tym urlopu macierzyńskiego, regulacje czasu pracy itd. — dodaje Owczarek. Jeśli jednak nie będzie intencji do ograniczenia stosowania umów cywilnoprawnych — stosowanie umów o pracę dla pracowników platformowych nadal znajdować się będzie w sferze dowolności i będzie w dużym stopniu rezultatem dobrej woli platform cyfrowych.
Dział prasowy Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej odpowiedział nam stwierdzają, że: Ministerstwo podjęło już prace przygotowawcze do wdrożenia wspomnianej dyrektywy, w tym gromadzenie informacji na temat rozwiązań w innych państwach członkowskich UE dotyczących domniemania istnienia stosunku pracy. Jednak jak można usłyszeć od ekspertów, ale również i polityków niechybny jest konflikt pomiędzy lewicową wizją implementacji dyrektywy, a deregulacyjnym pryncypiom liberalnych polityków, którzy nadają ton rządowi Donalda Tuska.
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj projekt przez PayPal lub kup nam wirtualną kawę!