„Płace młodych nauczycieli są tak niskie, jakby ktoś chciał ich obrazić”. Nauczyciele strajkują w Rumunii
Od poniedziałku [22 maja] około 150 tys. rumuńskich nauczycieli i innych pracowników szkół uczestniczy w strajku generalnym. Protest nauczycieli rozpoczął się po nieudanych negocjacjach między Krajowym Kolegium Liderów FSLI i ESF (które są największymi rumuńskimi organizacjami pracowników oświaty) a rządem.
Zapytaliśmy bezpośrednio nauczycieli, jakie są powody ich protestu. Nie chcieliśmy ograniczać się do przedrukowania komunikatów wydanych przez związki.
„Chodzi o pensje”
Violeta Văcaru, nauczycielka w szkole w Jebel (okręg Timiș), odpowiedziała, że zdecydowała się na strajk zarówno z powodu wynagrodzeń, jak i postawy rządzących krajem.
„Strajkuję z powodu wynagrodzeń, które nie osiągnęły poziomu określonego w ustawie nr 153 z 2017 r., mimo że mamy już rok 2023 r. Ale także z powodu warunków pracy, z powodu postawy tych, którzy rządzą tym krajem i mają w nosie edukację. Jest wiele powodów”.
Violeta Văcaru powiedziała nam również, że jej obecna pensja jest raczej skromna. Bez pomocy męża nie byłaby w stanie się utrzymać.
„Gdyby mąż mi nie pomagał, byłoby nam ciężko. Nasze córki są już dorosłe, prawie samodzielne, nie musimy wynajmować mieszkania i płacić wysokiego czynszu – w tym sensie mamy sporo szczęścia. Ale myślę o moich młodych kolegach, którzy ze swojej pensji na pewno nie mogą się utrzymać”
wyjaśniła Violeta Văcaru.
Nauczycielka z Jebel mówiła również o tym, co jej zdaniem należy zmienić, aby poprawić szkolnictwo w Rumunii.
„Myślę, że program nauczania powinien zostać zmieniony. Musi się też zmienić podejście tych, którzy piszą prawo związane z edukacją. Przedstawianie naszego punktu widzenia jest bezcelowe, niestety nikt nas nie słucha”.
„Wynagrodzenie nowych nauczycieli jest tak niskie, jakby ktoś chciał ich obrazić”
Ruxandra Achim, nauczycielka szkoły średniej im. Iona Luca Caragiale w Bukareszcie również wyjaśniła nam powody, dla których dołączyła do protestu.
„Zacznę do sprawy, którą w naszym imieniu poruszył związek zawodowy – mieliśmy otrzymać 6-procentową podwyżkę, nigdy jej nie zobaczyliśmy. Do tego nowo zatrudnieni nauczyciele, początkujący, są bardzo słabo opłacani. Ich wynagrodzenie pokazuje brak szacunku dla tego zawodu. Ten brak szacunku widać również w systemie podwyżek dla nauczycieli bardziej doświadczonych, tych, którzy osiągnęli stopnie awansu zawodowego i mają dłuższy staż pracy”.
Ruxandra Achim mówi również, że osobom świeżo zatrudnionym w szkołach bardzo trudno jest utrzymać się przy obecnych wynagrodzeniach w nauczaniu.
„To bardzo trudne. Pensja w wysokości 2500 lejów [ok. 2250 zł – przyp. red.] nie wygląda dobrze dla kogoś, kto wchodzi na rynek pracy, kto, być może, chce założyć rodzinę, wychować dziecko, kupić dom. Osoby z dłuższym doświadczeniem mają oczywiście wyższe płace, ale podwyżki mogą otrzymać tylko na podstawie kolejnych stopni awansu zawodowego. A te podnoszą wynagrodzenie do, powiedzmy, granicy przyzwoitości” – powiedziała nauczycielka.
„Nie wiem, czy w najbliższym czasie znajdzie się jakieś rozwiązanie”.
Ruxandrę Achim zapytaliśmy też o to, co należy zrobić, by system edukacji w naszym kraju był lepszy. Jej zdaniem ta kwestia jest dość złożona.
„Nie wiem, czy w najbliższym czasie znajdzie się jakieś rozwiązanie. Przede wszystkim całe społeczeństwo musiałoby się zmienić, mniej skupiać się na konsumpcji. Powinno wziąć pod uwagę, że edukacja naprawdę daje długoterminowe możliwości. W dzisiejszych czasach oczywiście każdy chce pracować, bardzo dobrze jest pracować, ale dobrze jest podejmować pracę, kiedy ma się pewien zasób wiedzy, także teoretycznej.
Kiedy porównują szkołę, do której chodziłam ze szkołą, w której uczę, to moja szkoła była znacznie lepsza. Po prostu nauczyliśmy się więcej. Oczywiście wśród tych wielu obowiązkowych godzin lekcyjnych były i takie, które okazały się mniej przydatne. Ale z wielu godzin nauki dziecko zachowywało satysfakcjonującą ilość informacji. Jeśli postąpisz inaczej i zaoferujesz tylko niewielką ilość wiedzy, będzie uczyło się coraz mniej.
Pamięć jest funkcją mózgu, pomaga ci robić wiele rzeczy. Nie mówię tu, że trzeba zapamiętywać absolutnie wszystko, ale… pamięć tworzy bazę danych, która pozwala myśleć krytycznie. Dlatego pomysł całkowitego wykluczenia wszystkich czynności związanych z zapamiętywaniem na rzecz kreatywności doprowadziłby nas do etapu, w którym nieustannie wymyślamy koło. Dowiedzmy się, jak wynaleziono koło, a jeśli możemy wnieść coś dodatkowego, świetnie. Chodzi mi o to, że są rzeczy, które musimy opanować. Musimy mieć zasób pewnych informacji, którymi operujemy.
Powinniśmy też poświęcić więcej miejsca na czytanie, to rozwija naszą zdolność do niuansowania poglądów i koncesji. Tutaj rodzina odgrywa ważną rolę, ponieważ rodzina jest pierwszą biblioteką dziecka. Rodzina musi poprowadzić dziecko w kierunku czytania, rozmawiać z dzieckiem o książkach. Rodzic ma jedno, dwoje, troje dzieci, nauczyciel ma pod opieką trzydzieścioro”.
Nauczyciele szkół prywatnych wspierają strajkujących
Marcel Bartic, nauczyciel z ponad 11-letnim doświadczeniem w szkole prywatnej powiedział, że chociaż nie protestuje, czuje solidarność ze swoimi kolegami.
W prywatnej szkole nie strajkujemy. Wyraziłem solidarność z moimi kolegami ze szkół państwowych, z tymi z nich, z tymi, którzy naprawdę rozumieją ich misję”.
Marcel Bartic powiedział nam również, dlaczego jego zdaniem strajk nauczycieli państwowych jest uzasadniony.
„Nasz system edukacji potrzebuje poważnego dofinansowania. Oczywiście, pensje muszą wzrosnąć. Nie można wymagać wyników i zaangażowania, jeśli wynagrodzenie jest więcej niż skromne, ale wzrost płac powinien również wiązać się z jakąś formą oceny wyników w systemie edukacji” – podsumował.
Strajk 150 000 nauczycieli i personelu pomocniczego doprowadził do chaosu w całym kraju.
Ogłaszając protest, związki zawodowe doradziły rodzicom, aby nie posyłali swoich dzieci do szkoły, stawiając ich w delikatnej sytuacji.
W tym momencie nie wiadomo dokładnie, ilu nauczycieli strajkuje, a ilu kontynuuje zajęcia, mimo że Ministerstwo Edukacji podobno ma pełną listę uczestników protestu. Nie upubliczniło jej jednak.
„W dniu 18 maja 2023 r. Ministerstwo Edukacji zwróciło się do okręgowych inspektoratów szkolnych / Miejskiego Inspektoratu Szkolnego w Bukareszcie z prośbą o przedstawienie sytuacji liczbowej dotyczącej udziału pracowników państwowych placówek edukacyjnych w strajku generalnym ogłoszonym przez związki zawodowe. Należy zauważyć, że wniosek dotyczył liczby uczestników strajku, a nie tabel z wykazami osób, które tylko zadeklarowały udział. Zapewniamy, że wszelkie wnioski Ministerstwa Edukacji są składane zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych oraz zgodnie z uprawnieniami związanymi z koordynacją i monitorowaniem zajęć dydaktycznych i zajęć pozalekcyjnych uczniów” – oświadczyło ministerstwo.
Liderzy związków zawodowych negocjowali przez ponad dwie godziny w niedzielę 21 maja, ale nie udało im się osiągnąć porozumienia z rządem. Według portalu Edupedu, władze były skłonne zaoferować premie dla nowych nauczycieli, premie dla nauczycieli ze szczególnie ubogich obszarów kraju oraz podwyżki dla pracowników niebędących nauczycielami.
Związkowcy ostrzegli, że strajk nie zakończy się, dopóki nie zostanie osiągnięte porozumienie.
„Ostrzegamy rumuński rząd, że jeśli w najbliższej przyszłości nie zaangażuje się poważnie w rozwiązanie problemów, które są przedmiotem strajku generalnego w edukacji i nie przedstawi propozycji, które zostaną zaakceptowane przez członków związku, pracownicy oświaty są zdecydowani: równolegle ze strajkiem generalnym masowo wyjdą na ulice”
czytamy w komunikacie prasowym wydanym przez Federację Wolnych Związków Zawodowych w Edukacji, Federację Związków Zawodowych Edukacji „SPIRU HARET” i Krajową Federację Związków Zawodowych „ALMA MATER”.
W tym samym dokumencie stwierdza się, że sygnały alarmowe w oświacie były podnoszone od 2021 roku, ale nie zostały potraktowane poważnie. Działacze twierdzą, że 6 grudnia 2021 r. złożyli 163 000 petycji pracowników oświaty do Biura Sekretarza Rządu, prosząc o nadzwyczajną podwyżkę wynagrodzeń, a kilka dni później pikietowali siedzibę rumuńskiego rządu. Podobna akcja miała również miejsce 13 stycznia 2022 roku. Niecały tydzień później nauczyciele zorganizowali strajk ostrzegawczy, który trwał dwie godziny. W dniu 21 lutego br. w kolejnym komunikacie prasowym ogłoszono obecny strajk, który został poprzedzony kolejnym protestem ostrzegawczym w dniu 17 maja.
Tekst został pierwotnie opublikowany w języku rumuńskim na portalu PressHUB. Został przetłumaczony w ramach współpracy między PressHUB i Cross-Border Talks.
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj projekt przez PayPal lub kup nam wirtualną kawę!